Pomyślałam, że być może ktoś będzie zainteresowany moim - może niezbyt ambitnym esejem - który napisałam trzy lata temu na cel konkursu. Pisałam go jeszcze wtedy, gdy uczęszczałam do szkoły podstawowej, więc zdaję sobie sprawę z tego, że pojawi się tam z pewnością błędów od grona. Myślę, że to dość hm... kontrowersyjny temat? Może jedynie konfliktowy. Wykopałam go w czeluściach mojego laptopa -publikuję, być może akurat komuś się przyda.
Zapraszam do lektury i krytyki. :)
Zapraszam do lektury i krytyki. :)
***
Staropolskie przysłowie „Dzieci jak ryby głosu nie mają” zna
od pokoleń bardzo wiele osób. Powiedzenie to wzięło się stąd, że ryby wydają
dźwięki, które są niesłyszalne dla ludzi i dlatego dzieci zostały porównane do
ryb. Jeśli miałabym dosłownie wytłumaczyć komuś to przysłowie, to ta osoba
usłyszałaby, że dzieci zostały porównane do ryb, ponieważ tak, jak one, mówiąc,
nie zostałyby usłyszane przez dorosłego. Podobnie jest z dziećmi, ponieważ
często ich głos jest „niesłyszalny” dla ich rodziców, opiekunów, nauczycieli.
Od momentu urodzenia opiekę nad nami sprawują nasi rodzice.
To oni każdego dnia troszczą się o nas, dbając przede wszystkim o nasze
bezpieczeństwo i zdrowie. Pragną
naszego dobra, dają nam dużo ciepła, miłości i czułości. Dopóki byliśmy mali,
całkowicie podporządkowywaliśmy się naszym rodzicom. W miarę dorastania zaczęło
nam przysługiwać coraz więcej praw, o których nasi dorośli opiekunowie nie
chcieli słyszeć, a wręcz nie przyjmowali ich do wiadomości. Wielu rodziców po
prostu nie dopuszcza do siebie myśli, że ich dziecko może myśleć i postępować niezgodnie z ich poglądami,
że może mieć inne zdanie na dany temat, lub pogląd.
Zapewne każdy znalazł się kiedyś w sytuacji, w której
dziecko nie miało prawa głosu. Takie sytuacje mogą mieć swoje miejsce w szkole,
w domu, ale też w różnego rodzaju instytucjach i miejscach publicznych. Dorośli
często uważają, że nie możemy wyrażać swojego zdania na dany temat, ponieważ
jesteśmy jeszcze zbyt młodzi i nie znamy życia.
„Dzieci jak ryby głosu nie mają”, kiedy dorośli rozmawiają
między sobą o ważnych
sprawach. Jest to jednak sprawiedliwe, ponieważ dzieci nie powinny wtrącać się
w sprawy dorosłych. Przez takie zdarzenia w wielu domach dochodzi do częstych
kłótni i sprzeczek. Czasami jest też tak, że dzieciom nie pozwala się wyrazić opinii na temat, który ich dotyczy. Uważam, że
wiele osób wie, że nasi rodzice chcą dla nas jak najlepiej. Pomagają nam w
podejmowaniu ważnych i trudnych decyzji, lecz my też mamy prawo do wypowiedzenia
się na takie tematy. Bywa, że rodzice są wręcz nadopiekuńczy i podejmują za nas
liczne decyzje. Przykładem może być wybór koła zainteresowań i zajęcia
pozalekcyjne, na które mamy uczęszczać. Wtedy to nie liczą się nawet z naszymi
zainteresowaniami, lecz kierują się własnymi ambicjami.
Wiele sytuacji, które są dowodem na to, iż „dzieci jak ryby
głosu nie mają” napotykamy w szkole. Najważniejsi powinni w niej być uczniowie,
jednak nauczyciele nie zawsze się z tym zgadzają. My, uczniowie mamy przecież
swoje prawa i chcemy czasem wyrazić swoją opinię na dany temat, lecz na ogół
jesteśmy ignorowani. Przykładem może być ocena sprawdzianów. Kiedy po
sprawdzianie uczeń przegląda kartkę i punktacja nie zgadza się, przeważnie mówi
to rodzicowi, ten zaś zgłasza pomyłkę nauczycielowi. Nauczyciel powinien wtedy
sprawdzić, czy nie pomylił się przy sprawdzaniu i przedstawić ocenę rodzicowi
oraz uczniowi. Wielokrotnie jednak jest tak, że nauczyciel mówi, iż nie ma
czasu lub wręcz omija ucznia. Zachowuje się wtedy tak, jakby nie słyszał,
natomiast uczeń czuje się w tym momencie zlekceważony, a nawet poniżony.
Niektórzy uczniowie często rozrabiają w szkole. Zrobią coś złego, a później się
do tego nie przyznają, więc nauczyciele, często wraz z pedagogiem
szkolnym, próbują rozwiązać zaistniały
problem. Kiedy sprawa nie jest jeszcze do końca rozwiązana, nieraz posądza się
niewinnego ucznia, który nawet nic nie wie o danym zdarzeniu. Bywa tak, że
dziecko chce się usprawiedliwić, wyjaśnić lub wytłumaczyć nauczycielowi, że on
tego nie zrobił. Niestety wielokrotnie zdarza się, że nauczyciel nie chce
słuchać tłumaczeń. To jest następny przykład świadczący o tym, że „dzieci jak
ryby głosu nie mają”.
W literaturze również mowa jest o tym, że „dzieci jak ryby
głosu nie mają”. Świetnym przykładem jest książka pt.: „Mały książę”, która
opowiada o człowieku, będącym pilotem samolotu. Podczas jednego ze swoich lotów,
został zmuszony do awaryjnego lądowania na Saharze i pozostania tam na dłuższy
czas. Był to pechowy przypadek, ponieważ uszkodzona została część samolotu.
Pilot podczas naprawy ujrzał jasnowłosego chłopca, który oznajmił, iż pochodzi
z asteroidy B-612. Poprosił zdziwionego pilota, aby ten narysował mu baranka. W
taki sposób zaczęła się przyjaźń chłopca z mężczyzną. Wtedy Mały Książę zaczął
opowiadać o swoich podróżach po innych planetach, przyjaźni z lisem oraz różą. Chłopiec
stwierdził, że dorośli są dziwni. Jedni nie potrafią cieszyć się światem, inni
wciąż coś obliczają, okłamują sami siebie albo wpadają w przeróżne nałogi, jak
mieszkaniec jednej z planet,
Pijak. Autor tej książki jasno opisał to, że dzieci i dorośli całkowicie
odmiennie patrzą na świat.
Innym literackim bohaterem, który zrobił wiele dobrych
rzeczy dla dzieci był Król Maciuś Pierwszy - dziesięcioletni chłopiec, który po
śmierci swojego ojca objął panowanie nad krajem. Postanowił, że dzieci też mogą
wyrazić swoje zdanie w
poglądach politycznych, więc stworzył sejm i dla dzieci, i dla dorosłych.
Niestety, zamiast harmonii i spokoju w „sejmie” panował chaos i każdy kłócił
się zamiast dyskutować. Przez to zamieszanie w kraju było coraz gorzej. Mali
obywatele prowadzili również swoją własną gazetę. Dzięki Maciusiowi powstało
zoo, fabryka łyżew, cukierków i czekolady. Myślę, że pewnie wszyscy
cieszylibyśmy się, gdybyśmy mieli możliwość mieszkania w takim kraju.
Największą moją uwagę w
nim zwróciłyby sejmy dziecięce i gazety wydawane przez dzieci.
Młodzi obywatele poniżej osiemnastego roku życia nie mają
prawa oddać głosu na wyborach, a przecież wielu z nich ma bardzo dojrzałe i
logiczne poglądy na temat polityki. Niestety, dorośli nie popierają tego, aby
niepełnoletnie osoby brały udział w
wyborach do sejmu lub innych instytucji publicznych.
Jednym z nielicznych ludzi, który szanował poglądy dziecka
był Janusz Korczak. Uważał, że należy wysłuchać opinii dziecka, gdyż ono tak
samo, jak dorosły ma prawo głosu w wielu sytuacjach życiowych i jest tak samo
człowiekiem, tylko, że jeszcze małym. Walczył, aby dzieci miały prawo do:
niewiedzy, niepowodzeń, własności, zachowania tajemnicy oraz radości. Mówił
tak, ponieważ kochał młodych ludzi, którzy byli całym jego życiem.
Stowarzyszeniami, które mogą pomóc nie tylko dzieciom i
młodzieży, ale też dorosłym są: Telefon Zaufania i Niebieska Linia. „Niebieska
Linia” jest placówką Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego. Służy ona do: zgłaszania przemocy w rodzinie, powiadamiania o
krzywdzeniu dzieci oraz zgłaszania sytuacji wykorzystywania seksualnego dzieci.
Przypomnij sobie, ile razy widziałeś w telewizji reportaże o wykorzystywaniu i
stosowaniu przemocy wobec dzieci. Dużo? Jest ich coraz więcej, a ofiarami stają
się właśnie młodzi i bezradni ludzie… Na szczęście są osoby, które sprzeciwiają
się temu i pomagają nam w
trudnych chwilach. Podobną organizacją jest „Telefon Zaufania”. Kiedy jest ci
trudno, masz problemy w rodzinie lub z kimś bliskim, doznajesz przemocy albo po
prostu masz potrzebę porozmawiania z osobą, która cię nie zna, tak jak ty jej,
możesz po prostu wziąć telefon i „wydusić” numer „Telefonu Zaufania”. Możesz
dzwonić tam od godziny 6.00 rano do 14.00 po południu we wszystkie dni, nawet w
różne święta i zawsze możesz liczyć na pomoc i wsparcie psychiczne. Ta spółka
działa już 37 lat. Niezależnie od tego, w jakiej jesteś sytuacji, psycholog lub
pedagog rozmawiający z tobą zawsze stara się pomóc i kieruje do ośrodka, w
którym można rozwiązać problem.
Niewątpliwie
najważniejszą osobą, która stoi na straży praw dziecka zamieszczonych w
Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jak i Konwencji o Prawach Dziecka jest
Rzecznik Praw Dziecka. Jego zadaniem jest podejmowanie różnych decyzji,
kierując się dobrem młodego człowieka. Każdemu dziecku należy się miłość,
szacunek i ochrona, tak jak osobie dorosłej. Rzecznik Praw Dziecka dokonując
różnych działań bierze pod uwagę to, że naturalnym środowiskiem dziecka jest
kochająca rodzina i w takiej właśnie powinno się wychowywać i wzrastać.
Moim zdaniem, na pytanie „Czy dzieci, jak ryby głosu nie
mają?” trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Jeśli odpowiemy, że jest to prawda,
zapewne skrzywdzimy samych siebie. Możemy również nie zgodzić się z tą opinią,
lecz wtedy dla wielu dorosłych będzie to równoznaczne z odebraniem prawa do
głosu. Przykłady dotyczące tego powiedzenia można by wymieniać w
nieskończoność. Istnieje dokument określający prawa i obowiązki dziecka. Tym
dokumentem jest Konwencja Praw Dziecka i myślę, że opracowanie jej było bardzo
mądre i trafne. Szkoda tylko, że nie wszyscy dorośli jej przestrzegają, a być
może wcale jej nie znają.
Tak jak wcześniej wspomniałam, praca może chociaż komuś przyda się jako wzorzec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że zabrnąłeś tak daleko. I jak wrażenia?